sobota, 31 sierpnia 2013

Dzień Blogera!

Wielu owocnych lat blogowania, 
niewyczerpywanej weny, 
miliona pomysłów na posty oraz spełnienia marzeń!


Dzisiaj świętuję podwójnie- obchodzę również swoje 21. urodziny!
Pora na dalszą część świętowania!

Buziaki!

czwartek, 29 sierpnia 2013

III Opolskie Spotkanie Blogerek Kosmetycznych 06.10.2013

Dziewczyny! Opolanki! Od ostatniego spotkania minął już jakiś czas, więc wraz z Asią zapraszamy Was na kolejny zlot - III Opolskie Spotkanie Blogerek Kosmetycznych.




Miejsce akcji: Pub Ostrówek (15-20 minut od dworca PKP)- niedaleko Starki, ul. Ostrówek 1

Czas akcji: niedziela, października13:00 - 18:00.

Liczba miejsc: ograniczona- w związku z dużą ilością zgłoszeń na poprzednie spotkania, razem z Asią ustaliłyśmy, że pierwszeństwo mają dziewczyny z opolskiego :) Dlatego w mailu zgłoszeniowym prosimy o podanie województwa, będzie nam łatwiej  ;) 
Jest nam z tego powodu bardzo przykro, bo chciałybyśmy, żeby wszystkie dziewczyny mogły się spotkać, jednak możliwości lokalowe nas ograniczają.

Zgłoszenia do: 6 września

Wymaganiadobry humor : )



Ze swojej strony gwarantujemy oczywiście elitarne towarzystwo najfajniejszych blogerek, trochę pyszności i trochę niespodziewanek : )
Liczba miejsc jest ograniczona, więc szybko zaklepujcie miejsca. Przewidujemy również składkę w wysokości 30 zł. 
Zgłoszenia prosimy nadsyłać mailowo: 
andziaqbeauty@gmail.com (czyli kontakt do mnie). 

W odpowiedzi wyślemy Wam dokument hucznie zwany regulaminem, czyli po prostu kilka zasad, które ułatwią nam ogarnięcie tego wydarzenia.

Zaproszenie skierowane jest przede wszystkim do dziewczyn z województwa opolskiego, ale zapraszamy również pozostałe blogerki. Mamy nadzieję, że znajdzie się dla Was kilka miejsc :) 
Czekamy i na Wasze zgłoszenia!

 Dodam jeszcze, że jest propozycja zrobienia swapu tak jak ostatnim razem :)

Mamy nadzieję, że podacie tą wiadomość dalej. Będzie nam bardzo miło!

Czekam na maile :) 

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Wracam z ochłodą!

Długo mnie nie było.  To "zasługa" mojej pracy. Codziennie wracam późno do domu i jestem padnięta. Jednak dzisiaj już po prostu musiałam się jakoś zmobilizować, bo strasznie zaniedbałam bloga. Muszę się poprawić! :D
Fale upałów już za nami, jakoś udało mi się je przetrwać. A co mi w tym pomogło? Niepozorny spray od Balei!

75 ml wody z dodatkiem minerałów z morza martwego mieści się w aluminiowej butelce z praktycznym rozpylaczem. Spora wygoda, bo nie trzeba 10 razy naciskać. Wiem, jestem trochę upierdliwa ;P


Rozpyla chłodzącą mgiełkę, która świetnie orzeźwia. Dzięki bardzo drobnemu rozpyleniu nie kończy się tak szybko, bo odrobina wody rozpryskuje się na spora powierzchnię. Dla mnie była zbawieniem w gorące dni.
Z dalszej odległości rozpylałam również odrobinkę ma makijaż, ale nie ucierpiał przez to ani trochę ;)
Używałam na twarz, dekolt, ramiona. Skóra jest ukojona i mniej zaczerwieniona. Tego szukałam ;)


Ma delikatny zapach, trochę dziwny. Przypomina mi zapach jednego z kremów do rąk Glicea, którego używałam już jakiś czas temu. Chwilę po rozpyleniu znika. Woda jest całkowicie bezbarwna, więc nie będzie plamic ubrań.
Nie zauważyłam efektu zapychania.


W zapasie mam dwie buteleczki tej wody. Mam nadzieję, ze będzie jeszcze kiedyś dostępna :)

Dla zainteresowanych podaję skład: aqua, maris sal, phenoxyetanol, ethylhexyglycerin, silica, nitrogen.

Niestety nie znam ceny tego cuda, ale pewnie mniej niż 2 euro ;)


Plusy:
+wygodne opakowanie
+przyjemny skład
+nie zapycha
+delikatny skład
+niska cena

Minusy:
-dostępność

Moja ocena: 5,5/6,0 -  a żeby nie było aż tak dobrze :D


Niepozorny spray a tyle może :D Zwłaszcza w czasie bardzo upalnych dni. A nie byłam zbytnio chętna do jego zakupu. Babska ciekawość czasem ma swoje dobre strony ;)

Dobranoc! Buziaki!

wtorek, 6 sierpnia 2013

Aktualna pielęgnacja włosów

To pierwszy tego typu post na moim blogu. Cieszę się, że w końcu się za to zabrałam. Ostatnie dni dostarczyły mi wiele wrażeń. Pierwsza w życiu prawdziwa praca na pełen etat. Obawy, niepewność i takie tam. Przeżyłam drugi dzień, to dobry znak! ;D

Rodzaje kosmetyków w pielęgnacji włosów raczej się u mnie nie zmieniają. Szampon, odzywka/maska, serum na końcówki. Od czasu do czasu coś do stylizacji. Nie brakuje również olejowania ;)


Podstawa jest szampon. Zazwyczaj bez sulfatów, czasem zdarza mi się kupić szampon z ich zawartością. Sulfaty absolutnie nie szkodzą moim włosom ;)
Myję włosy podobnie jak w zimie, 3 razy w tygodniu. zazwyczaj nie mam na to zbyt wiele czasu. Nie wyobrażam sobie myc ich codziennie, czas schnięcia mnie wykańcza :D A nie jest zwolenniczką używania suszarki do włosów.
Ostatnio moim ulubieńcem jest szampon od Alverde papaja i jabłko. Dobrze, że kupiłam dwie butelki ;) Dobrze oczyszcza włosy i skórę głowy.
Co jakiś czas powracam do Babydream, jednak po nim nie mogę rozczesać włosów bez odzywki :/


Do tego odżywki. Zazwyczaj mam dwie w użyciu. Tak jest i tym razem. Staram się ich używać przy każdym myciu, jednak nie zawsze mi to wychodzi :D





Odżywka Traube&Avocado pojawiła się już w ulubieńcach lipca. Treściwa, wystarcza odrobina na pokrycie 3/4 długości włosów. Odzywka i wygładza, jednak włosy nie są obciążone. Lżejsza niż wersja Mandel&Argan.

Zabrakło tutaj maski. Używam takich produktów, gdy troszkę zapuszczę moje kudełki lub gdy szykuje się większe męczenie moich włosów np. fryzura na wesele ;) Zwykle nie jest mi potrzebna. Dobrze, używam Glorii, ale tylko do zemulgowania olejku ;)


Balea Mango&Aloe vera jest zdecydowanie lżejsza od odżywek Alverde. Ładnie wygładza, ale nic wielkiego. Taka do częstego stosowania, bo na pewno nie obciąży włosów.


Emulsja Gloria niezastąpione przy olejowaniu. Nawet nie próbowałam jej używać przy standardowym myciu.
Niestety zabrakło tutaj zdjęcia maski Gloria, zapomniałam ;P Ona tez świetnie radzi sobie przy olejowaniu, jednak ciężko ją dostać. Raz na jakiś czas bywam w supermarkecie Auchan i tam robię mały zapas ;)


1-2 razy w tygodniu używam olejków łopianowych z GP. Kupiłam je na początku lipca i dzielnie używałam tydzień w tydzień. Zauważyłam, że bardziej się błyszczą i są gładsze na końcach, które czasem są troszkę niesforne ;)


Nie może zabraknąć silikonów na końcówki. Jedno serum to sławny jedwab od GP, drugie Lee Stafford z olejkiem arganowym. Końcówki w dalszym ciągu dzielnie się trzymają, mimo że od roku nie byłam u fryzjera ;P


W sumie stylizacja to nie pielęgnacja, ale chyba warto tez o tym wspomnieć. Od roku żyję w separacji z suszarką, lokówką i prostownicą. Od czasu do czasu pozwalam sobie na małe szaleństwo- prostowanie włosów ;D Ah, jakie to ekstremalne!
Szczególnie upodobałam sobie Flat Marvel od Goldwella. Obecnie posiadam miniaturką, którą kiedyś dostałam do zakupów. Przy tak rzadkim używaniu bez sensu było by kupowanie kolejnego dużego opakowania. Długo chroni moje włosy przed wilgocią. Są gładkie i nie puszą się.
Warto poszukać na allegro, ceny zdecydowanie niższe.
Do utrwalenia używam lakieru od Avon z serii Naturals. Dobry do poskromienia niesfornych baby hair ;)

Chyba niczego nie pominęłam. No może zapomniałam o suchym szamponie, którego używam w sytuacjach krytycznych ;) Aktualnie Batiste i nie planuję go zmieniać ;) Naprawdę warto mieć taki wynalazek ;)

Późną pora jakoś dobrnęłam do końca. W tym tygodniu powinien się pojawić post z urządzeniem do domowych lodów w roli głównej. Jeszcze muszę wybrać smak a ze względu na mnogość smaków nie umie się zdecydować. Ale kobieta tak ma!

Dobrej nocy!
Buziaki!

piątek, 2 sierpnia 2013

Ulubieńcy lipca!

Mam nadzieję, że lipcowi ulubień wyjdą mi troszkę zgrabniej, niż ich czerwcowi poprzednicy. Postarałam się wybrać mniej produktów, bo nikogo nie chce zanudzać setka ulubieńców. Sporo nowości, bo kilka z tych kosmetyków używałam w tym miesiącu pierwszy raz.



Niestety w lipcu trochę zaniedbałam pielęgnację twarzy. mam nadzieję, ze w sierpniu uda mi się to nadrobić ;)



Niestety rozświetlający balsam do ciała Balea dobiega końca. Egzotyczny, kokosowy zapach bardzo mnie urzekł. Jestem wielbicielką wszelkich takich aromatów :) Drobinki pięknie mienią się w słońcu. Stosowałam głownie na nogi, dekolt i ramiona.




Kolejny słoiczek Tisane. Balsam, do które wracałam już kilka razy. Produkt niezastąpiony, razem z miodzikiem Oriflame. Nadaje zdrowy połysk.




Kolejny piasek od Paese. Numer 326. Jasny, pastelowy róż bez drobinek. Idealny kolor na lato. W czerwcu tez gościły na moich paznokciach subtelne, delikatne kolory.
Powoli takie barwy zaczęły i się "przejadać", w sierpniu pora na coś mocniejszego ;)




Odzywka Mandel&Argan spełniła moje oczekiwania. Spisywała się bardzo dobrze i spełniła moje oczekiwania. Jednak staram się nie używać tego same produktu dwa razy z rzędu, postanowiłam dać szanse wersji Traube&Avocado. Polubiłam się z nią. Więcej o tej przyjaźni jeszcze w  tym miesiącu! ;)




Dwufazowy płyn do demakijażu od Vichy pojawił się w czerwcowych ulubieńcach. Dalej dzielni mi służy. Cały lipiec miałam wolny to i makijażu nie robiłam codziennie.
Jednak czasem trzeba się umalować. W ciągu ostatnich kilku miesięcy zaczęłam częściej używać cieni. W lipcu były to cienie marki Alverde w kolorze 37 Chooclate. Lubie brązy na powiekach za ich uniwersalność. Mini paletka jest bardzo dobrze napigemntowana.



Jak widać- niemieckie kosmetyki zdominowały ten post :D Woda w sprayu od Balei świetnie sprawdziła się podczas upałów. Na pewno zaopatrzę się w jeszcze jedno opakowania. Oczywiście, jeżeli nadarzy się taka okazja ;)
Wody toaletowej Adidas Fruity Rhythm używam praktycznie każdego lata. Poznałam zapach gdy miałam 14-15 lat. Jest tania a zapach długo się utrzymuje.



U mnie dzisiaj niestety grzeje niesamowicie. Hm w związku z upałami z mamą zaopatrzyłyśmy się w pewne urządzenie :D


Ciocia kupiła na początku lipca i zachwalała. Z mamą szukałyśmy po Biedronkach i nigdzie nie było. Dzisiaj w małej Biedronce były na wyprzedaży za 49 zł. No i jak tu nie kupić? ?:D
Misa musi się zamrażać przez minimum 24h. Jest już w zamrażalniku :D może jeszcze w weekend uda mi się ukręcić jakieś lody ;)

Buziaki!