niedziela, 25 listopada 2012

Makijaż: Avon Super Shock Eyeliner w słoiczku Flashy brown

Trzeci- i ostatni (jak na razie:p) eyeliner w mojej kosmetyczce. Znalazł się tam dość przypadkowo- wymiana na portalu szafa.pl.
Kolor- niedostępny w PL. Dość dziwny. Jakiś czas czaiłam się i czaiłam aż pewnego dnia postanowiłam się przełamać i użyć. Pozytywne zaskoczenie- tzn jak na Avon.


Kilka słów od producenta:

Najbardziej profesjonalny eyeliner w słoiczku , dostępny w dwóch kolorach :

- Blackended Metal
- Shimmering Sapphire .

Już wspominałam, że mój kolor nie jest dostępny w PL.

Cena: 24 zł/12 ml

Niestety nie znalazłam składu.

Opakowanie w stylu Essence. Dość szybko się rysuje, ale jest wygodne w użyciu. łatwo się zakręca. Nakrętka dobrze trzyma- liner nie wysycha a mam już go 6 miesięcy.
Trudno zrobić mu zdjęcie- jest dość błyszczące. Podobnie jak w przypadku paletek.
jedyne co mnie uderzyło- 2-3 lata temu kosmetyki miały napis: Made in Poland- obecnie to: Made in China. Bez komentarza.


Kosmetyk ma konsystencję twardego żelu. Jednak dobrze ślizga się po skórze. Jednak szybko się ściera. 
Zawiera miliony drobinek. Daje metaliczne, połyskujące wykończenie. Moim zdaniem sprawdzi się jedynie w makijażu wieczorowym. Na dzień jest to zdecydowanie zbyt mocny błysk. Może to tylko moje fanaberie :)
Nie spotkałam się z takim kolorem.



Jest bardzo wydajny. Używałam już go sporo razy, zresztą kilka razy już go pożyczyłam a ubytek jest bardzo niewielki.

Trwałość oceniam na 6-7 godzin. Nie jest tak trwały jak Essence. Jak już wspominałam- dość szybko się ściera. Nie miałam dużego problemu z usunięciem go z dłoni.

Kosmetyk nie posiada zapachu. Co jest dla mnie plusem :)

Ogólnie pozytywnie mnie zaskoczył. Jednak nie jest to miłość :
Po prostu przyzwoity kosmetyk :)

Plusy:
+wydajny
+ilość kosmetyku
+trwałość nie jest najgorsza
+kolor
+wkończenie
+brak zapachu
+łatwość aplikacji


Minusy
-jedynie można przyczepić się do trwałości- mogłaby być lepsza :)
-troszkę zbyt twarda konsystencja


Moja ocena:  4,5/6,0


A jakich eyelinerów Wy używacie? A może wolicie kredki ?

Buziaki!


czwartek, 22 listopada 2012

Pielęgnacja: Avon Sun+ Złocisty balsam wzmacniający opaleniznę, czyli złotko od Avon

Ostatnio nie mam zbyt wiele wolnego czasu. Hmmm a nawet brakuje mi czasu na wszystko. Jednak mam nadzieję,że z końcem praktyk wrócę do normalności :)

Hmmm... wiem, wiem. Mamy zimę, a to coś na lato. Jednak niekoniecznie :)

Ten balsam jest jednym z nielicznych produktów Avonu, z którego jestem zadowolona. Towarzyszył mi przez całe ubiegłe lato. I to bardzo często.





Kilka słów od producenta:

W trosce o indywidualne potrzeby każdej skóry, AVON stworzył zupełnie nową linię SUN+. Kosmetyki te oparte na unikalnym kompleksie Derma-UV Plus zapewniają maksimum ochrony: PA przed działaniem promieni UVA oraz SPA przed działaniem promieni UVB.Zawiera połyskujące drobinki,witaminę A o właściwościach regenerujących,nawilżający panthenol,witaminę E o właściwościach przeciwutleniających,podkreśla naturalną opaleniznę,nawilża i koi skórę, nadając jej piękny, złocisty połysk.

Cena: 20zł/200 ml

Niestety nie znalazłam składu.

Przygoda z tym produktem zaczęła się przypadkowo. Miałam okazję kupić 10 zł. Nie wahałam się ani chwili- w lecie mam chrapkę na wszelkiego rodzaju balsamy z błyszczącymi drobinkami. Świetnie podkreślają opaleniznę.

Design opakowania jest charakterystyczny dla całej linii. Wygodne, dobrze się otwiera. Trwałe- zaliczyło kilka upadków na podłogę, ale dzielnie się trzyma.
Otwór, przez który wycieka balsam jest odrobinę za szeroki- czasem wycisnę go za dużo,


Konsystencja balsam jest raczej wodno-żelowa.Gładko rozprowadza się na ciele. Na odrobinę brązowego pigmentu, ale nie tworzy smug. Zawiera miliony złotych, małych drobinek. Pięknie iskrzą w słońcu. Niestety nie udało mi się tego uchwycić, mimo że zdjęcia robiłam jeszcze we wrześniu.
Nie pozostawia plam na ubraniach. Oczywiście pod warunkiem, że nałożymy go w rozsądnej ilości :)



Zapach jest dość intensywny, może drażnić nos. Mnie osobiście nie przeszkadza. Utrzymuje się 2-3 godziny.

Jest bardzo wydajny. Mała ilość wystarcza na pokrycie np. całych nóg czy ramion.

Balsam lekko nawilża, ale nie ma żadnych innych, specjalnych właściwości pielęgnacyjnych.
Bardzo ładnie podbija naturalny kolor opalenizny. Minimalnie ją przyciemnia. Opalenizna wygląda nadal na naturalną i zdrową.
Drobinki nadają bardzo ładny blask opaleniźnie, świetnie ją podkreślają.

Nie oczekuję od tego typu produktów zbyt wiele. Wystarczy mi po prostu ładne rozświetlenie :)
Od nawilżania mam innych ekspertów :D

Plusy:
+wydajność
+piękny złoty kolor drobinek
+drobinki są bardzo malutkie
+lekko nawilża
+cena
+lekko przyciemnia opaleniznę
+rozświetla
+zapach

Minusy:
-dostępność


Moja ocena: 5,0/6,0

Buziaki!

poniedziałek, 19 listopada 2012

Opolskie spotkanie blogerek kosmetycznych 18.11.2012- relacja :):)


Wczoraj w Opolu odbyło się pierwsze, oficjalne spotkanie opolskich blogerek. A to wszystko dzięki Rodzynce1989 i fanglefasnion :)

Spotkanie miało miejsce w bardzo klimatycznym miejscu- Kofeinie 2.0 przy Placu Teatralnym. Prawie wszystkie dziewczyny dotarły na umówioną godzinę- 13. Niestety zabrakło dwóch osób.


A oto pełna lista uczestniczek:
1. Strawberry merry.

2. Milky chocolate,

3. Kinga Mzyk.

4. CAT,

5. Marta - koleżanka Ewy Cat

6. KAPRYSEK,

7. KARMINOWE USTA

8. darusia994

9. anioleek89

10. SABBATHA

11. Ruda Szopa.

12. LEJDISH,

13. M.ina,

14. Agusiak747

15. Rodzynka1989

16. Fanglefashion

Oprócz 16 rozgadanych babeczek ( i jednego rodzynka :D ) zjawiło się również kilku gości :)
Było nas dosć sporo i niestety nie udało się pogadać ze wszystkimi :( Mam nadzieję, że przy następnych spotkaniach będziemy to sukcesywnie nadrabiać :D


 Przemiła pani z Venity

 

  

Panie z Vichy :)




Było również jedzonko :D


Akcja- Bierz co chcesz :D


Pani dermokonsultantka w akcji :P







  

 Szał prezentów!

   
A to cała nasza grupa :)
Fotograf- chłopak Agusiaka:D

  

Nie zabrakło również prezentów od sponsorów, choć nie były one głównym punktem naszego spotkania :)

  


 


  


 


W imieniu wszystkich uczestniczek chciałabym bardzo podziękować wszystkim naszym sponsorom, a w szczególności  pani Patrycji z Pilomax.

 Również chciałam podziękować Rodzynce 1989- Asi oraz fanglefashion- Monice za wspaniałą organizację spotkania. Dziewczyny- atmosfera była świetna. Nawet nie wiem, kiedy ten czas tak szybko zleciał. Bardzo dobrze się z Wami wszystkimi bawiłam. Mam nadzieję, że powtórzymy to za jakiś czas!





Joanna


Fennel


Diadem


Fitomed


Pilomax


Alkemika


Pierre Rene


Vichy


Bandi


Sylveco


Venita


Archipelag Piękna

 Buziaki!


PS: Agusiak, dziękuję za masełko :*  Pachnie obłędnie!


sobota, 17 listopada 2012

To już jutro!


Tak, ten dzień nadchodzi!
Już jutro 18 kosmetykomaniaczek spotka się w jednym miejscu i o jednej godzinie!
Kofeina 2.0 przy Placu Teatralnym
13:00
Opole.
Nie wiem, jak Wy,  ale ja już nie mogę się doczekać!


Pozwoliłam sobie zapodać mały sneek peek :)
Oto jednak z niespodzianek dla Was :P


Jeszcze nie wiem, jak to sama zaniosę! :P

To do jutra, dziewczyny :)

Buziaki!

wtorek, 13 listopada 2012

Makijaż: Essence Eyeliner w żelu 01 Mindnight in Paris i 02 London baby

Swoją przygodę z eyelinerami zaczęłam dość wcześniej. Do tej pory miałam ich już kilka. Jednak od roku przystopowałam z ich używaniem i zostałam przy jednym. No praktycznie to przy dwóch- drugi doszedł w okresie letnim :P


Kilka słów od producenta:

Żelowy eyeliner o jedwabistej formule, dostępny w czterech kolorach.

Cena: 12zł / 2,3g

Niestety nie znalazłam składu, jeżeli znajdę to zaktualizuję :)

2,3 g produktu zamknięte jest w małym słoiczku. W opakowaniu nic mi nie przeszkadza. No może fakt, że słoiczek jest zes zkła, co grozi stłuczeniem go na glazurze. Ale mnie to nie grozi :D

Konsystencja jest raczej żelowo- kremowa. Dobrze ślizga się po skórze. Może wersja 02 London baby odrobinę bardziej, co może być trochę kłopotliwe.
Niestety po jakimś czasie eyeliner może pękać i wysychać, ale krąży sporo porad jak można go "reaktywować" :) Np. dodając Duraline z Inglota lub bazę pod makijaż.





Zapach jest bardzo delikatny, nie drażni nosa.

Pigmentacja odcienia 01 jest bardzo dobra. Prawdziwa, węglowa czerń. Idealna :)
Natomiast odcień 02 jest trochę mniej napigmentowany. Kolor jest niestety mniej intensywny. Sam w sobie jest raczej nijaki, wymieszana czerń, brąz i szarość razem z shimmerem. Spodziewałąm się czegoś bardziej hmmm brązowego :D
Kompletnie nie przypadł mi do gustu. Kupiłam tylko dlatego, ze byłam zachwycona poprzednikiem, a cena była przystępna 3,99. Wiele nie straciłam.

Każdy z nich jest niesamowicie trwały. Nie straszne im są łzy czy deszcz lub śnieg. Potrafią wytrzymać kilka godzin w nienaruszonym staniem. Kilka- mam na myśli 8-9 h. Po tym czasie mogą się trochę trochę odbijać na górnej powiece.


Nakładam je pędzelkiem z Essence, który czas już zmienić :)

W opakowaniu produktu jest dość mało, ale jest niesamowicie wydajny. Nie używam go codziennie, raczej kilka razy w miesiącu lub tygodniu a ubytek niewielki.


Plusy:
+kolor 01 Mindnight in Paris
+trwałość
+pigmentacja
+opakowanie
+cena

Minusy:
-kolor 02 London baby
-po 8-9 godzinach zaczyna się odbijać na górnej powiece

Moja ocena: 01 Midnight in Paris:  5,50/6,0

 

Moja ocena 02 London baby: 4,5/6,0


Chętnie dowiem się jakie są Wasze wrażenia, jeśli chodzi o ten eyeliner. Co innego jeszcze polecacie?
Słyszałam, ze odcień 02 został wycofany. Może Wy wiecie, czy to już potwierdzone? Nie żeby mi było szkoda, ale tak z ciekawości :D

Buziaki!


poniedziałek, 12 listopada 2012

Makijaż: Avon Poczwórne cienie do powiek Purple haze, czyli niepozorne fiolety i coś jeszcze.

Jak już wspominałam mam kilka tych paletek. Pierwszą dostałam prawie 2 lata temu. Do dzisiaj moje koleżanki sprezentowały mi ich dokładnie 6. Pierwsza- Mocha latte- jest moim ulubionym zestawieniem kolorystycznym- zestawem, nie samymi cieniami :P Takie kolorki mogłabym nosić codziennie!. Niestety ma dość kiepską pigmentację i trwałość. Jednak kolory bardzo polubiłam.
Ogólnie nie mam cieni, które są moimi ulubionymi. Ostatnio bardzo przypadły mi do gustu pojedyncze cienie Catrice.
Ale do rzeczy :)



Kilak słów od producenta:

Avon prezentuje nowe poczwórne cienie do powiek True Colour :
- nowy, wygodny kompakt
- większe lusterko
- wypukły kształt ułatwiający aplikację
- udoskonalona formuła
- większy, ulepszony aplikator
Nowe, modne odcienie gwarantują doskonałą wierność koloru, a jedwabista formuła kryje jeszcze mocniejsze pigmenty.Kolory pozostają żywe nawet do 12 godzin.

Cena: 36,00/4x1,4 g

Niestety nie znalazłam składu.




Gdy je zobaczyłam, byłam zachwycona. Akurat w tym czasie przeżywałam fascynację fioletami, którą zaraziła mnie jedna z makijażystek Bourjois. Myślałam, to jest to!
Nic bardziej mylnego. O ile dwa najciemniejsze odcienie maja znośną pigmentację, to pozostałych dwóch prawie w ogóle nie widać.


Opakowanie jest najgorsze, jakie tylko może być. Szybko się rysuje i staje się matowe. Jednak plusem jest duże lusterko i aplikator- możemy wygodnie poprawić makijaż w ciągu dnia. Nie tylko oczu :)
Planuję przełożyć wszystkie do paletki, żeby mieć je pod ręką i nie patrzeć na paskudne etui.




Konsystencja jest pudrowo- kremowa. Jednak w miarę dobrze się nakłada. Czasem mogą się lekko osypywać i pylić.

Wg mnie nie mają żadnego zapachu :)




Trwałość nie powala, bez bazy to 2-3 godzinki. Z bazą Hean Stay On to około 8-9 godzin. Niestety po tym czasie kolory blakną i są mało wyraziste.
Najciemniejszy kolor z nich wszystkich na ręce jest nieco przekładamy. W rzeczywistości jest taki, jak na zdjęciu całej paletki.
Wszystkie cztery mają shimmer, nie znajdziemy tu żadnego matowego odcienia.
Najchętniej używam dwóch najciemniejszych. Jasnych ewentualnie pod łuk brwiowy lub przy wewnętrznych kącikach.
Wybór odcieni jest dość duży, każdy znajdzie coś dla siebie. Sezonowo dochodzą nowe odcienie.


Plusy:
+lusterko
+aplikator
+waga cieni
+poręczne opakowanie


Minusy:
-za mało napigmentowane
-kiepskiej jakości opakowanie
-mogą się osypywać
-tracą intensywność


Moja ocena: 3,5/6,0 

 

Mam już swojego pierwszego Sleeka i jestem zachwycona pigmentacją! Mam ochotę na więcej :)

Buziaki!