czwartek, 3 kwietnia 2014

Pielęgnacja: Decubal Odżywczy i intensywnie nawilżający krem do twarzy

Lubię nowości. Jednak nie w przypadku kremów do twarzy. Boję się zapychania i nadmiernego przetłuszczania a oczekuję dobrego nawilżenia. Tego kosmetyku bałam się jak ognia, byłam niemal pewna w 100%, że wywoła na mojej twarzy najazd nieprzyjaciół.

 

Kilka słów od producenta:

Krem ten łagodzi i pielęgnuje dzięki zawartości naturalnego składnika tłuszczowego, jakim jest lanolina zapobiegająca świądowi, suchym plamom oraz ewentualnemu nieprzyjemnemu uczuciu napięcia skóry twarzy. Krem zawiera poza tym witaminę E, która ma działanie zmiękczające. Szybko wnika w skórę i nie tłuści - dlatego doskonale nadaje się pod makijaż.

Cena: 20zł/47ml

Skład:
Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Cetyl Alcohol, Sorbitan Stearate, Glyceryl Stearate, Citric Acid, Lanolin, Polysorbate 60, Cetearyl Glucoside, Cetearyl Alcohol, Carbomer, Tocopherol, Ethylhexylglycerin, Sodium Gluconate, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Sodium Benzoate.

Cała linia ma ładne i estetyczne opakowania. Do tego bardzo wygodne w użytkowaniu. Plastikowy słoiczek zakręca się bez problemu.


Bardzo zaskoczyła mnie jego konsystencja. Po doświadczeniach z innymi kremami do cery suchej, spodziewałam się raczej tłustej i zbitej konsystencji. I całe szczęście, że żadne z tych  domysłów nie okazało się prawdą.
Wchłania się bardzo dobrze, niemal do zera. I do tego szybko. Pozostaje jedynie leciutka, ochronna warstwa. Całkiem dobrze nadaje się pod makijaż- jednak tylko w zimie. W lecie nie sprawdził się u mnie kompletnie. Letnią porą wolę kremy z filtrem- a ten niestety go nie posiada.


Jest bardzo wydajny. Jedno opakowanie starcza na 3-4 miesiące. Mała ilość wystarcza na pokrycie całej twarzy.

Krem miał być bezzapachowy. Jednak okazało się inaczej. Po jego otwarciu pomyślałam, że jest zjełczały. Dziwny zapach dał mi do myślenia. Oczywiście zaczęłam szukać w Internecie, przecież wujek Google nie kłamie :D Szybko okazało się, że ma po prostu taki specyficzny, niezbyt przyjemny zapach. Całe szczęście- szybko znika po nałożeniu  na twarz.

Bardzo dobrze nawilża. I nie jest to efekt krótkotrwały. Myślę, ze będzie dobry nawet do bardzo suchej cery. Koi podrażnienie- o które u mnie nie trudno. Niestety często mam zaczerwieniona i podrażnioną skórę- wtedy sprawdza się idealnie :)
Bardzo dobrze sprawdził się podczas kuracji Skinorenem. Uchronił moją skórę przed przesuszeniem :)
 

Plusy:
+cena
+wydajność
+działanie
+opakowanie

Minusy:
-zapach
-dostępność


Moja ocena 5,5/6,0


Znowu moje łóżko rozpaczliwie mnie woła! :P Niestety w najbliższym czasie nie zapowiada się, żebym miała mniej pracować :/ Buuu. Ale weekend już niedługo :)

Buziaki!

poniedziałek, 31 marca 2014

Pielęgnacja: Green Pharmacy po raz drugi.

Po 10 godzinach pracy myślenie już nie to samo :D Jednak mam nadzieję, że o tej porze mój bełkot będzie nadal znośny ;)


Kilka słów od producenta:

Wersja z Rumiankiem i alantoiną
Żel do codziennej higieny intymnej. Nie zawiera mydła. Myje i nawilża. Delikatnie pielęgnuje. Daje uczucie komfortu i świeżości. Wygodny w użyciu. Naturalny odczyn zgodny z pH okolic intymnych chroni przed podrażnieniami. Ekstrakt rumianku lekarskiego łagodzi podrażnienia, działa antybakteryjne i przeciwzapalne, alantoina przyspiesza gojenie drobnych ubytków śluzówki.

Cena: 8zł/370 ml 

Skład:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Chloride, Cocoglucoside, Glyceryl Oleate, Cocamidopropyl Betaine, Cocamide DEA, Allantoin, Chamomilla Recutita (Matricaria) Leaf Extract, Panthenol, Citric Acid, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Polyquaternium-7, Dosodium EDTA, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.

Wszystkie produkty Green Pharmacy prezentują się bardzo ładnie. Jak z dawnych aptek :) Gdyby wygląd decydował o kupnie, to na pewno miałabym sporą ilość kosmetyków właśnie tej marki.

Wygodna pompka ułatwia użytkowanie. Etykietka pod wpływem wilgoci nie łuszczy się a napisy się nie ścierają.


Konsystencja niczym się nie wyróżnia. Żel to żel i tyle :D Gęsty i dobrze się rozprowadza. Żaden producent w tej kwestii nie wymyśli żadnych rewelacji :P


Zapach kwiatowy z mocno wyczuwalną wonią rumianku. Moim zdaniem aż za intensywny jak na żel do higieny intymnej. Pachnie zdecydowanie mocniej niż pianka.

Tak, jak w przypadku pianki- skład jest przeciętny. Mogło być gorzej. Na rynku jest wiele żeli/pianek do higieny intymnej o podobnym składzie- jednak wiele droższych.
Jest bardzo wydajny i dobrze się pieni- a to już zasługa SLS.


Podobnie jak pianka- dobrze spełnia swoje zadanie. Myje, odświeża i nie podrażnia. Nie wysusza okolic intymnych. Nie wierzę, że takie specyfiki potrafią łagodzić podrażnienie, chronić przed infekcjami.

Plusy:
+cena
+pojemność
+odświeża i nie podrażnia
+polski produkt

Minusy:
-skład
-dostępność


Moja ocena: 4,5/6,0

Łóżko mnie wyzywa! :)

Buziaki!

Produkt otrzymałam w ramach współpracy z Klubem Elfa Pharm. Fakt ten nie wpłynął na moją ocenę.

sobota, 29 marca 2014

Pielegnacja: Delikatnie z Green Pharmacy

O Green Pharmacy słyszała cała blogosfera. Z tą marką miałam już do czynienia jakiś czas temu. Do chwili obecnej oferta bardzo się powiększyła. W ofercie mają również higienę intymną.


Kilka słów od producenta:

 
Delikatna pianka do codziennej higieny intymnej. Nowoczesny preparat o specjalnej, szczególnie lekkiej konsystencji. Zapewnia odczucie komfortu i świeżości. Posiada wspaniałe właściwości oczyszczające i łagodzące. Łatwo się zmywa, nie wysusza skóry, łagodzi podrażnienia, współdziała z naturalnym poziomem PH miejsc intymnych, przeciwdziała powstawaniu infekcji. Nie zawiera mydła. Idealnie dostosowana do wrażliwej skóry. Zalecana do higieny intymnej zarówno kobiet jak i mężczyzn.


Cena: 8zł/150ml

Skład:  
Aqua, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Sodium Laureth Sulfate, Allantoin, Panthenol, Robinia Pseudoacacia Flower Extract, Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract, Polysorbate 20, Glycereth-2 Cocoate, Cocamidopropyl Betaine, Cocamide DEA, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Hexyl Cinnamal



Opakowanie jest bardzo poręczne. Sprawdza się nawet w podróży :) Napisy pod wpływem wilgoci nie schodzą.
Pompka nie zacina się i dozuje odpowiednią ilość kosmetyku.


Konsystencja pianki jest przyjemna. Moim zdaniem jest wygodniejsza niż żel. Absolutnie nie wpływa to na jej wydajność. Zazwyczaj pianka kojarzy się z kosmetykiem niezbyt wydajnym.


Niestety skład mnie nie zachwyca, wolałabym lepszy. Niestety na rynku jest bardzo mało produktów do higieny, które nie zawierają sulfatów.


Zapach jest dość mocno wyczuwalny ale bardzo przyjemny. Posiadam wersję z białą akacja i zieloną herbatą. Pachnie kwiatowo, ale nie przypomina zapachu akacji.
Początkowo wydawała się trochę za mocno perfumowana, obawiałam się podrażnień i alergii. Do tej pory nic takiego nie miało miejsca i oby tak dalej.

Pianka dobrze myje i nie podrażnia. Przywraca poczucie świeżości i nie wysusza. Wydaje mi się, że od tego typu produktów chyba nie można już nic więcej wymagać.

Miałam okazję wypróbować również żel- a o nim jutro :)

Plusy:
+cena
+wydajność
+przyjemny zapach
+nie wysusza
+wygodne opakowanie

Minusy:
-skład


Moja ocena: 5.0/6.0


Buziaki! 

Kosmetyk otrzymałam w ramach współpracy z Klubem Elfa Pharm. Fakt ten nie wpłynął na moją opinię,

niedziela, 23 lutego 2014

Miłość bywa trudna, czyli waniliowy peeling od Eveline.

To jeden z tych kosmetyków, które kocham i jednocześnie nienawidzę. Nikt nie powiedział, że tym razem będzie łatwo :)

Kilka słów od producenta:


Nawilżający peeling do rąk 8w1 jest szczególnie polecany dla osób o przesuszonych, szorstkich i zniszczonych dłoniach. Innowacyjna formuła bogata w zaawansowane składniki aktywne doskonale wygładza skórę, niweluje uczucie suchości i szorstkości. Przełomowa technologia Young Hand & Hyaluron długotrwale nawilża, odżywia i regeneruje. Nadaje skórze aksamitną gładkość i miękkość w dotyku.
Subtelny zmysłowy zapach z nutą wanilii zapewnia ukojenie zmysłów, relaksuje i odpręża.
Działanie 8 w 1:
- skutecznie i delikatnie złuszcza martwe komórki naskórka,
- niweluje suchość i szorstkość skóry,
- wygładza nierówności,
- głęboko nawilża i odżywia,
- intensywnie regeneruje i odmładza,
- przywraca sprężystość i elastyczność,
- rozjaśnia przebarwienia i poprawia koloryt,
- koi i łagodzi podrażnienia. 



Cena: 8zł/75ml


Skład: Aqua, Glycerin, Polyethylene, Cetyl Alcohol, Caprylic/Capric, Trygliceryde, Urea, Glycine Soja Oil, Sodium Polyacrylate, Hyaluronic Acid, Butyrospermum Parkii Butter, Prumus Amygdalus Dulcis Oil, Betaine, Ceteareth-20, Propylene Glycol, Dimethicone, Juglans Regia Shell Powder, Vanilia Planifolia Fruit Extract, Glycyrrhiza Glabra Root Extraxct, Theobroma Cacao Extract, Rosa Canina Fruit Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Citrus Limon Extract, Mel Extract, Polysorbate 20, PEG-20Glyceryl Laurate, Tocopherol, Linoleic Acid, Retinyl Palmitate, Methylchloroisothiasolinone, Methylsothiasolinone, DMDM Hydation, Parfum, Cl 16255:1.

Gdybym przy kupnie kosmetyków kierowała się opakowaniem i obietnicami producenta, to miałabym w domu chyba wszystkie kosmetyki Eveline. Mają bardzo ładny design, który przyciąga wzrok :) A opisy sprawiają, że od razu chcę któryś z nich wrzucić do koszyka :D

Od dawna wiadomo, że baba musi się czegoś doczepić. Tym razem nie jest to konsystencja czy działanie. To zapach wanilii, który niestety nie należy do moich ulubionych. Od razu mnie odrzucił, Myślałam, komu by oddać ten peeling. Przełamałam się. Jakie tego efekty?
 
W opakowaniu nie ma nic nadzwyczajnego. Plastikowa tuba z dość solidnym zatrzaskiem.

Konsystencja jest lekko kremowa z dodatkiem delikatnych, ale dość mocno ścierających granulek. Spodziewałam się wazelinowatego gniota z ostrymi drobinkami. Plus dla Eveline!


Zapach jest bardzo męczący, wręcz odrzucający. Jednak po zmyciu produktu już nie jest wyczuwalny. Uff. Jednak zdaję sobie sprawę, że niektórzy przepadają za słodkimi zapachami :) Przypomina mi zapach pieczonych gofrów :D


Uważam, że ten kosmetyk świetnie sprawdza się w okresie zimowym. Sama często borykam się z szorstką i suchą skórą dłoni.
Wygładza skórę i dobrze złuszcza. Ma delikatne, ale wystarczająco ostre drobinki. Ścierają martwy naskórek bez podrażnienia. Pozostawia dłonie lekko nawilżone, pokryte warstwą ochronną warstwą. Żadnego innego działania nie zauważyłam (redukcja przebarwień, łagodzenie podrażnień). Uważam, że mimo to spełnił swoje zdanie- od peelingu oczekuję jedynie dobrego złuszczenia :) Od nawilżenia i odżywienia są kremy do rąk :) Nie rozumiem dlaczego producent obiecuje tyle bajerów. Przecież peeling ma złuszczać i tyle.

Jest to całkiem dobry kosmetyk Eveline. Powoli przekonuję się do tej marki, bo wcześniej nie darzyłam jej zbyt wielką sympatią.

Plusy:
+cena
+dostępność
+konsystencja
+złuszczanie

Minusy:
-zapach

Moja ocena:  5.0/6.0


 Nie wiem, czy kupię ponownie. Lubię nowości a asortyment drogerii niesamowicie kusi :)

Buziaki!

poniedziałek, 25 listopada 2013

Yankee Candle: Sparkling lemon

Mimo ciszy na blogu moja mania wosków trwa nadal. A zapasy niestety topnieją, co już mnie nie za bardzo cieszy.
A to kolejny zapach, który skradł moje serce.


Kolekcja moich wosków nie jest zbyt kolorowa- czerwień albo biel. Ten wyróżnia się na ich tle, jednak nie tylko kolorem.
Pachnie bardzo cytrynowo. Jednak nie jest to chemiczna woń Ludwika :D Wyczuwam subtelną nutkę pomarańczy. Całość jest cudownie świeża i orzeźwiająca. Nie spodziewałam się tak pozytywnych odczuć. Jak lemoniada w upalny dzień :) Nawet podczas palenia przez cały dzień, nie znudził i się i cały czas chętnie delektowałam się ta wonią.


Mam tylko jedno zastrzeżenie- mógłby być bardziej intensywny. Szkoda, że Yankee Candle wycofuje kolejny, bardzo przyjemny zapach.


Musze w końcu zabrać się za zrobienie małych zapasów wosków, który wycofują. Będę mogła cieszyć się nimi odrobinę dłużej :)

Buziaki!

poniedziałek, 18 listopada 2013

QuiQui Style, czyli hand made Patrycji :)

Bransoletkę dostałam od Patrycji już jakiś czas temu. Hmmm jakiś czas temu- pod tym kryje się dawno temu ;P
Przez ten cały czas nosiłam ją z chęcią, zwłaszcza, że pasuje do mojego zegarka :)
Wykonana jest z zielonego jadeitu i pomarańczowego howolitu. Całość zdobi króliczek z marchewka ;)
Dzielnie zdobi mój nadgarstek już od dłuższego czasu i ciągle jest w doskonałej formie :)


Reka mojej mamy- jej debiut w sieci :D


Czy on nie jest uroczy? :)

Biżuteria QuiQui Style do kupienia w Drogerii Cytrynowej, którą powadzi nasza koleżanka- Kolorowy Pieprz :)

Buziaki!

P.S. Wrrr jak ten Blogger koszmarnie zmienia jakość zdjęć :(

środa, 6 listopada 2013

Yankee Candle Blissful autumn

Swoją przygodę z woskami Yankee Candle rozpoczęłam dość dawno, bo zima tego roku. Jednak to moja pierwsza recenzja, więc proszę o wyrozumiałość :) Jest to podwójnie trudne, ponieważ różnie odczuwamy zapachy. Podejmuję wyzwanie! :D



Blissful autumn- pokładałam w nim duża nadzieje. Opisy w sklepach internetowych pobudziły moja wyobraźnię. Zwłaszcza, ze uwielbiam jesień :)
Przez pewien moment zwątpiłam- podobno czuć w nim wanilię! Przecież ja nie lubię tego aromatu :( Ale sama to musiałam ocenić.
I wiecie co? Ja tam praktycznie nie czuję żadnej wanilii. Przeciwnie! Początkowo jest bardzo świeży, później aromat zmienia się w niezwykle ciepły, otulający. Aromat gruszek i jabłek z korzennymi przyprawami, może z odrobinką wanilii. Idealny na jesienne wieczory, które tak bardzo lubię :)


Bardzo polubiłam ten zapach, nie skończyło się na jednym wosku :) Nawet nie wiecie, jak bardzo ubolewam, że zostaje wycofany. Nie tylko ten- moi inny ulubieńcy również :(


Dzisiaj nie paliłam żadnego wosku. W kominku jeszcze reszta Beach walk. Niedługo przechodzę na bardziej świąteczne zapachy <3 Tak, tak. Nie za wcześnie :P W przyszły weekend zagniatam piernik staropolski :)

A może Wy mi zaproponujecie jakieś zapachy? Tylko nie słodkie :)

Buziaki!