wtorek, 17 września 2013

Pielęgnacyjny bubel miesiąca!

Po długim zastoju wracam z kosmetyczna notką. Wreszcie! ;)

Dawno nie było u mnie żadnego bubla. W sumie zawsze staram się ocenić coś obiektywnie. Nie chcę od razu skreślać jakiegoś kosmetyku, bo np. zapach nie do końca mi odpowiada. Ale to już dla mnie przegięcie!




Balsam do ust Troskliwa brzoskwinia- od Bielendy, żadnych recenzji, nawet nie ma go na stronie producenta :D na KWC też. Jednak obietnice producenta bardzo ciekawe:
- nawilża jak balsam
- nadaje kolor jak błyszczyk
- pachnie jak owoc
- efekt nude lips



Nie mogę zaprzeczyć- podoba mi się opakowanie- tubka z dzióbkiem, takie jak lubię ;) Jest miękka, ale niestety konsystencja samego balsamu jest dość zbita i gęsta- trzeba troszkę mocniej ścisnąć, żeby wydobyć produkt z tubki.
Skład taki sobie- nie jest najgorszy. Troszkę oleju makadamia.
Zapach jest bardzo delikatny- chemiczna brzoskwinia. Smak równie chemiczny. Na pewno nie pachnie jak owoc brzoskwini. Oj nie.
Nadaje kolor? Ja się pytam, jaki kolor? Na ręce- tak. Troszkę blada, pomarańczowa maź.


A jak wygląda na ustach? Po prostu w ogóle nie wygląda. Zachowuje się jak zwykły balsam do ust ze złotymi, niezbyt uroczymi drobinkami. Gdyby balsam nadawał jakikolwiek kolor, drobinki wyglądałyby znacznie lepiej. Mam naturalnie dość jasne usta- efekt widoczny na zdjęciu to niestety nie jest zasługa balsamu.
Nie wiem, czy producent wiej jak wygląda efekt nude lips :D


Nawilża, jednak nie jest to spektakularny i długotrwały elekt.

Balsamy jest również dostępny w wersji malinowej i wiśniowej. A każdy z nich w formie tubki jak i malutkiej, okrągłej puszki (typu balsamy Nivea).

Bardzo się zawiodłam. Po kosmetyki Bielendy sięgam dość rzadko a tu koszmarek.

Plusy:
+duża pojemność 10g
+cena około 6,50
+lekkie nawilżenie
+praktyczne opakowanie

Minusy:
-dostępność- kupiłam w Rossie i w żadnym innym sklepie ich nie widziałam
-zapach
-smak
-nie daje żadnego koloru
-brak efektu nude lips

Moja ocena: 1,0/6,0- uważajcie!


Buziaki!

19 komentarzy:

  1. Na ten balsam na pewno się nie skuszę... Usta znajdują się w bliskim sąsiedztwie nosa i jeśli jakieś mazidło śmierdzi, to przeżywamy katusze...

    Poza tym nie znoszę drobinek, zwłaszcza złotych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny kosmetyk Bielendy, który okazał się bublem -u mnie takowym okazała się prawie (prawie - bo wszystkich już nie miałam odwagi kłaść na ciało) seria Awokado :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie sięgnęłabym po niego. Przyzwyczaiłam się że muszę najpierw wypróbować na sobie, a w naszym Rossmanie to raczej niemożliwe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz widzę ten produkt.

    OdpowiedzUsuń
  5. nigdy się z nim nie spotkałam i już nie spotkam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. będę się trzymać z daleka

    OdpowiedzUsuń
  7. ja jako uzależniona od balsamów do ust, mimo wszystko powinnam go jednak wyprobowac:) ot tak dla wlasnego zdania- ale ta chemiczna brzoskwinia mnie wystraszyla...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki za ostrzeżenie, na pewno daruję sobie jego zakup!

    OdpowiedzUsuń
  9. O matko, jeszcze złote drobiny tam wpakowali? :o Na pewno nie kupię ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam jakiś uraz do bielendy odkąd masaczka zrobiła mi kuku na twarzy

    OdpowiedzUsuń
  11. Teraz na pewno nie kupię:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pewnie i tak bym się nie skusiła, a teraz wiem,że nic bym nie straciła...

    OdpowiedzUsuń
  13. A może by tak kiedy połączyć spotkanie blogerek kosmetycznych i kulinarnych? :D :P

    OdpowiedzUsuń
  14. u mnie króluje carmex i nie mam chęci na zmiany:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chemiczny posmak od razu go u mnie by skreślił :P Jak na razie używam swojej Tisane :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. co osoba to inne postrzeganie zapachu i smaku. inna sprawa, co oznacza smak w kosmetyku? może jak sie przypadkiem mlaśnie, bo napewno kosmetyk nie jest od tego by smakował :/ nie zgadzam sie z Twoja opinia. po pierwsze, napewno nie zasługuje na tylko 1 pkt. to calkiem przyzwoity kosmetyk. każdy bedzie zmienial swoja konsystencje w zależności od temperatury. zaraz po nałożeniu na usta, dobrze sie rozsmarowywuje. ma niezły skład i niewygórowana cene. jeśli nie pasuje tubka, to jest pojemniczek w wersji ''masłeko do ust'' z chyba masłem shea w składzie. ja bym dała 4/6

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież nie twierdze, że wszyscy muszą się ze mną zgadzać. Dla mnie to bubel. Ma pachnąć jak owoc, to niech pachnie. Ma nawilżacz jak balsam, to niech nawilża.
      Wiem, ze konsystencja zależy od temperatury. Nawet gdy mam w pokoju ciepło, to balsam nie wyciska się tak super.

      Usuń
    2. Kupiłam go parę dni temu i od tego czasu się z nim nie rozstaję. Mi wszystko w nim odpowiada! Mam ochotę kupić go też w formie masełka :))

      Usuń

Bardzo dziękuję za wszystkie Wasze komentarze. Każda opinia jest dla mnie ważna :)